Apel o Polskę bez GMO!
Instytut Ochrony Zdrowia Naturalnego sprzeciwia się wprowadzaniu upraw genetycznie modyfikowanych i walczy o niedopuszczenie do ich legalizacji. Dziś zamieszczamy treść apelu Instytutu, w którym nawołuje do podpisywania petycji przeciwko tego typu działaniom.
Szanowni Państwo,
zgłaszane od dawna obawy biologów, ekologów i naukowców niestety potwierdziły się. Uprawy genetycznie modyfikowane (m.in. kukurydza, soja, ziemniaki, rzepak) są toksyczne dla ludzkiego organizmu i doprowadzają do wyjałowienia gleby oraz skażenia środowiska pestycydami. Jak pokazują dane z USA przy 222 mln hektarach upraw genetycznie modyfikowanych ilość zużytych pestycydów wynosi o 22,7 tys. ton więcej niż przy uprawie tradycyjnej. Chemia ta wnika w pożywienie, które potem trafia na Twój talerz! Nie dziwi więc, że spożywanie produktów zawierających w składzie GMO zwiększa ryzyko zachorowania na raka, może wywoływać bezpłodność oraz przyspiesza procesy starzenia i obumierania komórek. Tak pokazały wszystkie niezależne (nieprowadzone na zlecenie koncernów paszowych) badania przeprowadzane na zwierzętach.
Ann Clark – badaczka zajmująca się wpływem inżynierii genetycznej na środowisko, już blisko 10 lat temu udowodniła, że wprowadzenie do roślin nowych genów powoduje nieprzewidywalne zmiany. Powstają rośliny-mutanty, które są sztucznie wyhodowane w laboratorium. Wprowadzone do naturalnych ekosystemów wywołują nieodwracalne zmiany. Dziś USA, Argentyna, Brazylia, gdzie powadzi się uprawy GMO na szeroką skalę – po blisko 20 latach dostrzegają dalekosiężne szkody dla środowiska, zdrowia ludzi i rolnictwa.
Zastanówmy się więc, czy nie powinniśmy wykorzystać dotychczasowych doświadczeń innych państw i nie dopuścić do otwarcia polskiego rynku rolnego na uprawy i żywność genetycznie modyfikowaną. Szczególnie teraz, gdy ważą się w Polsce losy GMO.
Polska wolna od GMO?
Rząd deklaruje, że Polska chce być krajem wolnym od GMO, ale ostatnio wprowadzone poprawki do ustawy z 26 listopada 2014 r. o organizmach genetycznie zmodyfikowanych wskazują na coś zupełnie innego. Przepisy umożliwiają prowadzenie eksperymentalnych upraw polowych roślin transgenicznych w warunkach otwartych. Dozwolony jest także import pasz GMO po uzyskaniu specjalnego pozwolenia od Ministerstwa Środowiska. Dodatkowo znacznie osłabiono sankcje za uwolnienie GMO do środowiska bez zezwolenia – zamiast kary pozbawienia wolności możliwa jest teraz kara pieniężna w wysokości do 200% wartości materiału siewnego). Jest to ciche przyzwolenie rządu na stopniowe uwalnianie organizmów genetycznie zmodyfikowanych.
Ponadto do Polski zupełnie legalnie sprowadza się od lat modyfikowaną paszę, którą karmi się zwierzęta. Oznacza to, że polskie kurczaki, świnie, krowy są od kilkunastu lat nafaszerowane GMO, a Ty jedząc mięso czy pijąc mleko, nawet nie wiesz, że masz do czynienia z produktem modyfikowanym genetycznie. Producent nie ma bowiem obowiązku umieszczania adnotacji o zawartości GMO na etykiecie, gdy jego poziom nie przekracza 0,9% lub gdy produkt pochodzi z chowu zwierząt karmionych paszą GMO.
GMO – długofalowe skutki uboczne i zagrożenia, których nikt nie przewidział
Ziarna genetycznie modyfikowane wprowadzono po to, aby ułatwić uprawę i zwiększyć plony – takie były założenia. Co pokazała praktyka? Powstały długofalowe skutki uboczne i zagrożenia, których nikt nie przewidział:
- Modyfikowane ziarna są opatentowane i rolnik po zebraniu nasion z pola nie ma prawa ich wysiewać w kolejnym sezonie. Musi je kupować co roku od koncernów Monsanto, BASF czy DuPont – w przeciwnym razie grożą mu kary pieniężne. Zobowiązany jest także odprowadzać na ich konto opłaty technologiczne i licencyjne, uzależniając się w ten sposób od jednego dostawcy. Tą drogą bezpieczeństwo żywnościowe państwa zostaje złożone w rękach firmy, która sprzedaje nasiona;
- Zmniejszyła się rentowność zbiorów – po około 3 latach spada znacznie wydajność zbiorów genetycznie modyfikowanych (GM), a krowy karmione kukurydzą GM dają mniej mleka i spada ich płodność;
- Tereny zajęte przez rośliny GM rozprzestrzeniają się na tereny upraw roślin niemodyfikowanych (rozmnażają się i przenoszą na inne tereny poprzez wiatr, pszczoły, czynnik ludzki);
- W wyniku krzyżówek roślin GM z chwastami powstają superchwasty, bardzo trudne do zniszczenia. Osiągają one czasem wielkość dorosłego człowieka. W USA powierzchnia pól odpornych na działanie herbicydów zwalczających chwasty wzrosła o 25% w 2011 r. oraz o 51% w 2012 roku;
- Koniec bioróżnorodności – uprawa roślin transgenicznych tworzy obszary monokulturowe, z wyjałowioną glebą. Ginie wiele odmian tradycyjnych upraw (rzepak, ryż);
- Koniec z uprawami ekologicznymi – raz zanieczyszczone przez GMO, przestaną być ekologiczne;
- Uprawy GM zwiększają zużycie pestycydów i skażenie środowiska – zabijają pszczoły i inne pożyteczne organizmy, np. biedronki. Pszczoły giną masowo, zjadając pyłki roślin GM, a dokładniej przez zatrucie wywołane pestycydami. Masowa zagłada pszczół (tzw. Colony Collapse Disorder) osiąga w USA wielkość rzędu 80% dla całej populacji. Bez pszczół czeka nas klęska żywiołowa;
- Substancje, które produkują rośliny GM w celu zabijania owadów lub wykorzystywane przy uprawach GMO (herbicydy) trują ludzi i zwierzęta;
- Żywność zmodyfikowana ma mniejszą wartość odżywczą od żywności pochodzącej z gospodarstw ekologicznych;
- Wzrasta liczba alergii – genetycznie modyfikowane rośliny są zaprojektowane w taki sposób, aby produkować zwiększone ilości białka (glutenu) chroniącego je przed chorobami i szkodnikami, ale są zbyt alergizujące dla wielu osób.
Wybieram prawdziwe jedzenie bez GMO
Dlaczego jest tak mało badań pokazujących szkodliwość GMO?
Badania wskazujące na szkodliwość roślin transgenicznych i upraw GM nie są po myśli koncernów – robi się wszystko, aby nie ujrzały one światła dziennego. Walka toczy się przecież o gigantyczne pieniądze. Naukowcy, którzy chcą przeprowadzić niezależne działania mają trudności z uzyskaniem zgody na badania oraz z dostępnością ziaren genetycznie zmodyfikowanych – firmy odmawiają dostarczenia próbek. Koncerny skłonne są nawet do radykalnego uciszania niepokornych badaczy, co spotkało np. Arpada Pusztaia, który stwierdził szkodliwość transgenicznych ziemniaków i publicznie sprzeciwił się robieniu z ludzi królików doświadczalnych. Publiczna krytyka kosztowała go stanowisko pracy i złamaną karierę.
Wpływ GMO na żywe organizmy – rak, niepłodność, szybsza śmiertelność
Takie wnioski wysnuli naukowcy z zespołu dr Gillesa-Erica Séraliniego z Uniwersytetu w Caen. Były to wyjątkowe badania, gdyż trwały 2 lata, poprzednie zaś od 2 do 3 miesięcy. Negatywne skutki spożywania GMO zauważono dopiero po 4 miesiącach. W badaniu analizowano wpływ ziaren modyfikowanych genetycznie oraz samego środka chemicznego (glifosatu) używanego w uprawach Roundap Ready – RR. W badaniu część szczurów karmiono wyłącznie genetycznie modyfikowaną kukurydzą oraz kukurydzą GMO po opryskach (Roundap Ready), a grupę kontrolną – kukurydzą niemodyfikowaną. Szczurom podawano też śladowe ilości samego herbicydu, który był odpowiednikiem dawki glifosatu przenikłego do środowiska naturalnego. Okazało się, że szczury jedzące ziarna genetycznie modyfikowane z glifosatem:
- umierały 6 razy szybciej niż szczury jedzące kukurydzę niemodyfikowaną;
- rozwinęły ogromne guzy rakowe (sutkowe, brzuszne), które proporcjonalnie u człowieka osiągnęłyby wielkość wielkiego arbuza;
- doznały nieodwracalnego uszkodzenia wątroby i nerek.
Badacze wysnuli dalej idące wnioski: jest wysoce prawdopodobne (nie prowadzi się bowiem żadnych badań na ludziach), że GMO spożywane przez ludzi przyczynia się do rozwoju:
- raka – szczególnie narządów układu pokarmowego,
- niepłodności,
- zaburzeń immunologicznych,
- przyspieszonego starzenia,
- wadliwej regulacji insuliny,
- zmian w głównych narządach układu pokarmowego.
Szczury były karmione odmianą kukurydzy, którą uprawia się w Ameryce Północnej. Jest ona powszechnie używana w żywieniu ludzi: znajduje się w płatkach śniadaniowych, kukurydzianych tortillach i kaszkach kukurydzianych dla dzieci. U młodych matek jedzących pożywienie GMO toksyczny glifosat wykryto w mleku, moczu i krwi w dawkach znacznie przewyższających normy. Toksyny te są przekazywane dziecku i mogą stanowić poważne dla prawidłowego rozwoju, gdyż glifosat wywołuje zaburzenia hormonalne.
Nie dla GMO w Polsce!
Dowody są niezaprzeczalne – GMO zatruwa ludzi i wyniszcza środowisko. Nie pozwól, by tak się stało! Rozwiązaniem jest stanowcze zamknięcie granic Polski na uprawy GMO oraz import pasz i produktów żywnościowych z GMO. Poprzyj nasz apel do Rządu Polskiego (Petycja przeciwko wprowadzaniu GMO do powszechnego obrotu), który powinien wprowadzić jak najszybciej jasne zapisy ustaw gwarantujące nienaruszalność środowiska naturalnego i bezpieczeństwo żywnościowe!
Wybieram prawdziwe jedzenie bez GMO
Domagamy się:
- Aby Polska była krajem wolnym od upraw roślin modyfikowanych genetycznie;
- Wprowadzenia jasnych i czytelnych zapisów w ustawach, dzięki którym uprawy GMO – nawet te eksperymentalne i do celów naukowych – nie będą mogły w żaden sposób przedostać się do środowiska naturalnego;
- Zakazu importu i obrotu paszami GMO oraz produktami zawierającymi GMO na terenie naszego kraju;
- Czytelnej i wyraźnej informacji dla konsumenta na temat zawartości GMO w produktach żywnościowych, nawet w śladowych ilościach;
- Informacji o stosowaniu pasz zawierających GMO do karmienia zwierząt hodowlanych na produktach pochodzących od tych zwierząt;
- Publicznej debaty i szczegółowych informacji o działaniach prowadzonych przez rząd w sprawie obrotu GMO.
Jeśli Ty także nie godzisz się na utajone eksperymentowanie GMO na sobie – podpisz tę petycję (kliknij tutaj: Petycja przeciwko wprowadzaniu GMO do powszechnego obrotu). Sprawa jest o tyle ważna, że właśnie teraz w Polsce ważą się losy żywności i upraw GMO.
Unijne prawo dopuszcza uprawę niektórych odmian roślin transgenicznych, lecz ostateczną decyzję w tym zakresie Komisja Europejska pozostawiła do rozpatrzenia krajom członkowskim. Weźmy przykład z Irlandii czy Walii, które prawie w 100% objęte są strefą wolną od GMO! W Szwajcarii obowiązuje moratorium na uprawy GMO – zanim wprowadzi się uprawy przez wiele lat mają być prowadzone badania, analizy i debaty społeczne. Nie popełnijmy tego błędu, jeszcze nie jest za późno!
Faustyna Guzowska
Instytut Ochrony Zdrowia Naturalnego