Kaszanka z Klimontowa – ta sama receptura od 1931 roku
Tradycyjna Kaszanka z Klimontowa to kultowy już produkt Zakładu Przetwórstwa Mięsnego Piotrowscy S.C. Wytwarzana jest na Klimontowie – kiedyś była to osobna miejscowość, a dziś rejon Sosnowca. “Nazwa rejonu zawarta jest we wszystkich naszych produktach i w ten sposób są one rozpoznawane przez stałych klientów oraz nowych nabywców, jako że nazwa Kaszanka z Klimontowa jest w regionie znana” – mówi przedstawiciel marki.
Wirtualny targ pełen nieprzypadkowych wytwórców naturalnej żywności
Wytwórcy obecni na wirtualnym targu prawdziwego jedzenia LokalnyRolnik.pl wybierani są w nieprzypadkowy sposób. Muszą spełnić szereg warunków związane m.in. z czystą etykietą produktów, dobrostanem zwierząt hodowlanych, naturalnymi sposobami uprawiania warzyw i owoców. Dzieje się tak dlatego, ponieważ chcemy mieć pewność, że to, co oferowane jest na naszym targu cechuje się najwyższą jakością, jest świeże, naturalne i zdrowe. Odwiedzamy naszych dostawców, by poznać ich codzienną pracę “od kuchni”, zaprzyjaźnić się z nimi i sprawdzić, jak wygląda proces produkcji jedzenia, które trafia później na Wasze i nasze stoły. Nie inaczej sprawa ma się w przypadku marki Kaszanka z Klimontowa, o której w dalszej części opowiada Pan Grzegorz Tylek.
Poznaj historie innych wytwórców Lokalnego Rolnika
Międzywojenne receptury
“W obecnej, nieprzerwanej formie, zakład funkcjonuje od roku 1991, czyli 29 lat. Jednak lata 90. to reaktywacja zakładu, który po wojnie został przejęty przez aparat państwowy. Początki działalności to okres międzywojenny. Z tego właśnie okresu pochodzi receptura naszych produktów. Wszystkiego nauczyliśmy się od naszego ojca, on z notatek dziadka, a dziadek od pradziadka. Obecnie młodszy z braci zajmuje się jakością i procesem produkcji, samodzielnie biorąc w nim każdorazowo udział. Jest nie tylko właścicielem, ale także zwykłym pracownikiem produkcji. Starszy zarządza przedsiębiorstwem.
Nasza najstarsza receptura – Kaszanki z Klimontowa – pochodzi z okresu międzywojennego. Już wtedy uchodziła za regionalny rarytas. Niestety zawierucha II Wojny Światowej doprowadziła do przerwania produkcji. W 1991 roku, wykorzystując zamysł i recepturę naszego pradziada, postanowiliśmy ponownie powrócić do produkcji tego wyjątkowego specjału. Szczycimy się tym, że do dziś powstaje w oryginalnej, niezmienionej formie. Zapiski recepturowe zachowały się w rodzinnych notatkach, wśród dzieci założyciela a naszych dziadków.
Produkcja tego rodzaju wyrobów nie jest łatwa. Trudność w pozyskaniu surowca dobrej jakości, nastawienie klientów i >>rynku<< nauczonego tego, że kaszanka lub salceson to produkty tanie i >>odpadowe<< sprawia, że często spotykamy się z niezrozumieniem wysokości ceny (która utrzymywana jest na progu opłacalności, a mimo wszystko czasami przekracza dwukrotnie ceny rynkowe).
Sam proces produkcyjny jest drogi i czasochłonny. Oprócz podrobów, wykorzystujemy, jako nieliczni, głowiznę oddzielaną ręczne. Mięso, zamiast chemikaliami, przed gotowaniem czyszczone jest dwukrotnie świeżą wodą. Nieoszukiwane przyprawy czy trudność w dostępie do świeżej krwi (pozostali producenci przy produkcji kaszanki używają sproszkowanej hemoglobiny), po którą jeździmy przez pół kraju, podnoszą koszty produkcji, ale staramy się za wszelką cenę przestrzegać oryginalnych receptur. Produkowany salceson zawiera tylko głowiznę a nie wypełniacze w postaci odpadów drobiowych czy mięsa drobiowego, co jest obecnie standardem produkcyjnym. Przyprawiany jest każdorazowo przygotowywaną mieszanką przypraw i wywarów (zamiast popularnymi, gotowymi >>nabojami<< smakowymi, jak odbywa się to gdzie indziej).
Robimy to jednak dla idei jakości i tradycji. Bronimy się przed realiami rynkowymi, choć nie jest to łatwe. Chcemy produkować delikatesowe wyroby, pozbawione chemii i sztucznych ulepszaczy oraz pokazać ludziom, że pewne produkty dziś uznawane za gorsze gatunkowo, dawno temu były ciężkim w produkcji rarytasem” – mówi Pan Grzegorz.
Codzienność w ostatnim MLO na Śląsku
“Produkujemy 3 razy w tygodniu, w nocy. Produkcją zarządza młodszy z właścicieli, Radosław, który również selekcjonuje półprodukty i razem z pracownikiem kompletuje je. Często musimy szukać nowych dostawców, aby utrzymać jakość. W produkcję zaangażowana jest również reszta rodzeństwa, rodzice, czasem również i babcia, a także kilkoro pracowników zewnętrznych.
Produkcja zaczyna się zawsze o 16:00 dnia poprzedzającego i kończy się o 3:00 lub 4:00 rano, w dniu sprzedaży. Wtedy pojawiają się klienci po odbiory osobiste, wyjeżdżają kierowcy z towarem ciepłym oraz później zimnym, do sklepów.
Zakładem trzeba zajmować się właściwie całą dobę, w co zaangażowane jest wiele osób, nie tylko z rodziny, ale również zaufani i wieloletni pracownicy. Braki kadrowe staramy się uzupełniać doświadczoną i starszą kadrą, która – ze względu na wiek – często nie jest w stanie znaleźć pracy i jest wykluczana społecznie, a posiada ogromne doświadczenie. Zależy nam na przyjemnej i swobodnej atmosferze. Większość z nas mieszka przy zakładzie, tak więc czas wolny przeplata się z różnymi czynnościami zawodowymi.
Największą trudnością i zarazem wyzwaniem jest utrzymanie się na rynku. Jesteśmy ostatnim MLO (mały, lokalny, ograniczony) na Śląsku. Statystycznie klienci poszukują produktu kiepskiego i taniego, a ze względu na naszą skalę, ciężko nam pozyskiwać nowe rynki zbytu, gdyż współpraca z sieciami handlowymi związana jest z ogromnymi kosztami (pokrywanie strat, haracze, zwroty itd.). Niewielu osobom zależy na jakości a odstrasza ich cena, która wynika tylko i wyłącznie ze składu i sposobu produkcji. Jest to powód znikania tego typu przedsiębiorstw z rynku. Sami niejednokrotnie staliśmy na krawędzi bankructwa” – mówi Pan Grzegorz.
Tylko uczciwe składniki
“Asortyment jest zmienny, choć posiada dwie stałe pozycje: kaszankę (klasyczną i bez krwi, tzw. białą) oraz salceson z głowizny. Produkujemy również inne wyroby niewymagające wędzenia (nie posiadamy wędzarni).
Surowce są ciężkie do pozyskania i drogie. Coraz mniej ubojni chce sprzedawać świeżą krew, przyprawy są złej jakości lub oszukiwane dla ceny (przykładowo tani pieprz zmieszany ze sproszkowanym, tańszym chili). Dużo czasu zajmuje kompletowanie półproduktów i dbanie o stan magazynu. Dlaczego produkujemy bez konserwantów? Tak jak wspomniałem wcześniej: idea. Sami uważamy, że lepiej drożej, smaczniej, a mniej. Jesteśmy tym, co jemy i chcemy dbać o jakość i zdrowie. Zależy nam na przestrzeganiu starych receptur, bo pochodzą z czasów, kiedy nie liczyła się cena, a kunszt przygotowania i smak, jakość. Nie jesteśmy zwolennikami produktu do >>napchania się<< za grosze. Według nas nie tędy droga. W ten sposób zapędzić można się jedynie do szpitala.
Naszym sztandarowym produktem pozostaje Kaszanka z Klimontowa. Produkt tak popularny, że na Zagłębiu chyba każdy kojarzy ją z nazwy. Często sklepikarze sprzedają inne, tanie produkty pod naszą nazwą, przez co musimy tłumaczyć się klientom końcowym, że jakość produktu wcale się nie pogorszyła tylko sprzedawca chce zarobić więcej na popularnej i droższej marce przy niższych kosztach – staramy się wyłączać nieuczciwych sprzedawców z łańcucha dostaw. Ważniejsze od zysków pozostają dobre relacje z ludźmi i uczciwość.
Produkt ma krótką datę przydatności do spożycia ze względu na konserwowanie samą solą. Zawiera dużo podrobów i głowizny, a pakowany jest w jelita naturalne lub Viscoflex (otoczki materiałowe). Kaszanka produkowana jest dokładnie tak samo jak 90 lat temu. Cykl produkcyjny przypomina raczej piekarnię niż masarnię – produkujemy regularnie i sprzedajemy zawsze świeże. Klienci przyzwyczajeni są do stałych dostaw we wskazane dni, przez co cykle są nieprzerwane. Nie magazynujemy produktu i – jako MLO – nie możemy sprzedawać do hurtowni.
Kaszanka i salceson dostępne są również w opakowaniach detalicznych do lodówek samoobsługowych (właśnie ta wersja trafia na Lokalnego Rolnika, choć sprzedajemy też opakowania kilogramowe lub na zamówienie dowolnego rozmiaru, do 6 kg). Przydatność do spożycia wydłużamy pakowaniem próżniowym. Tak spakowana kaszanka wydłuża swoją przydatność do 10 dni, a salceson do 14.
Produkt dostępny jest również w formie ciepłej, sprzedawany tak przez wybranych sklepikarzy. Jest to jednak kłopotliwe logistycznie, ponieważ nie podgrzewamy kaszanki mikrofalówką w samochodzie dostawczym, jak większość producentów, którzy dostarczają nawet kilogram ciepłego produktu, przez cały dzień. W naszym przypadku to produkt prosto z produkcji, tylko rano, w większych ilościach (powyżej 20 kilogramów)” – opowiada Pan Grzegorz.
Jakość ponad wszystko
“Chcielibyśmy wytrwać w naszych założeniach przez cały czas. Wielokrotnie stawaliśmy na krawędzi bankructwa i ani razu nie przyszło nam do głowy, aby oszczędzić na jakości i podnieść tym samym marżę. Jesteśmy młodymi ludźmi, którzy przejęli ten biznes tylko i wyłącznie dla samej idei i kunsztu. Nie zależy nam na sprzedawaniu masowo taniego i szkodliwego jedzenia. Jeśli kiedyś – oby nie – staniemy przed decyzją, czy obniżyć jakość, aby nie zamknąć firmy, to wybierzemy to drugie. Dlaczego? Bo w tym pierwszym wypadku, prowadzenie takiej działalności mija się z naszymi założeniami.
Chcielibyśmy podziękować wszystkim klientom, którzy doceniają nasze zaangażowanie jakie wkładamy w to, aby dostarczać coś zdrowego, smacznego i autentycznego. Dzięki temu, że istnieją jeszcze osoby ceniące jakość, możemy nadal robić to, co robimy. Uważamy, że to bardzo uczciwa i dobra transakcja – dzięki zaufanym klientom, którzy pozwalają nam nadal funkcjonować, możemy produkować tak samo dobrze, a nawet lepiej.
Dlaczego warto wybierać nasze produkty? Pomijając takie oczywistości jak smak, jakość czy receptura, które są zawsze na najwyższym poziomie, pojawia się jeszcze jedna istotna kwestia – różnorodność rynku. Nie warto kupować tylko naszych produktów – warto kupować wszystkie tego typu produkty, różnych producentów. Sami postępujemy dokładnie tak samo. Jeśli chcemy, aby produkty jakościowe pozostały na rynku, abyśmy mieli do nich dostęp, sami wybieramy je zamiast produktów tanich i masowych. Wiemy, co cenimy i wiemy, że jeśli będzie inaczej to takie firmy jak nasza pewnego dnia znikną i pozostaną jedynie supermarkety. Jeśli tylko będą klienci, dzięki którym funkcjonujemy, będziemy starać się, jak tylko potrafimy, aby na ich stołach gościły najwyższej jakości, tradycyjne wyroby” – dodaje Pan Grzegorz.
Jakie produkty marki Kaszanka z Klimontowa kupisz na LokalnyRolnik.pl?
Na naszym wirtualnym targu prawdziwego jedzenia kupisz m.in. poniższe produkty marki Kaszanka z Klimontowa:
Zostań dostawcą na LokalnyRolnik.pl
“Szukając nowych rynków, które pozwolą utrzymać się w branży, zdecydowaliśmy się na poszukiwanie klientów świadomych, ceniących jakość i tradycję, ponad niską cenę i produkcję masową. Zależy nam na transakcjach fair play. Jesteśmy zawsze uczciwi względem klientów i przykładamy ogromną wagę do jakości. Taki produkt może zostać doceniony tylko przez świadomego klienta. Lokalny Rolnik zrzesza takie właśnie osoby. Oferując dużo produktów, za którymi stoi podobna do naszej idea, gromadzi specyficzny typ klienta, gotowego sięgać po zdrowe i lepsze jakościowo towary. Tutaj możemy zostać docenieni” – komentuje Pan Grzegorz. Jeśli tak samo, jak właściciele marki Kaszanka z Klimontowa, chciałbyś dołączyć do dostawców Lokalnego Rolnika i razem z nami szerzyć dobre praktyki na temat świadomego oraz zdrowego żywienia, już niebawem Twoje produkty mogą zagościć na talerzach osób spragnionych naturalnych, prawdziwych smaków, bez dodatku chemii i wspomagaczy. Wypełnij formularz kontaktowy. Skontaktujemy się z Tobą w sprawie szczegółów naszej współpracy. Wspólnie możemy zrobić wiele dobrego!
Dołącz do nas, jako dostawca Lokalnego Rolnika
Najlepsza kaszanka na świecie ! W latach 90′ kupowała nam ją moja mama. Teraz kupuje ja ja. U mnie w sklepiku osiedlowym jest tylko we wtorki cała rodzina czeka na ten wtorek żeby rano lecieć do sklepu po ciepła kaszankę ( w południe zazwyczaj już nie ma po co iść bo wszystkie sprzedane) bardzo polecam Kaszankę Klimontowska , właścicielom życzę żeby przetrwali trudne czasy i mieli dobre produkty , dostęp do nich i duży zbyt na kaszankę .